Już od zimy snuliśmy
plany na tegoroczną majówkę. Podczas wspólnego spotkania „przy
piwku” ustaliliśmy teamowo, że wybierzemy się na czeskie łowisko
– to, na którym byliśmy z Pawłem w zeszłym roku.
Niestety, gdy
zbliżał się termin wyjazdu, ekipa trochę nam się posypała –
to jakieś remonty w domu, sprawy rodzinne itp. Jednak pojawiła się
ciekawa opcja wyjazdu– kolega Andrzej zaprosił nas na zawody
właśnie nad tą wodę, które odbywały się od 24 – 28.04 br.
Bez większego zastanowienia postanowiliśmy z Pawłem, że jedziemy!
Nad wodę dotarliśmy w
środę około 8mej rano. Na początku przywitanie, losowanie,
poczęstunki itp. Wylosowaliśmy miejscówkę, która znajdowała się
obok stanowiska, na którym łowiliśmy w tamtym roku. Zważywszy na
ilość zawadów, znajdujących się w tej wodzie, można powiedzieć,
że mieliśmy szczęście. Miejsce to było po części wolne od
korzeni, ale też można było łowić obok twardych zaczepów.
Łowienie odbywało się
z zrzutu, a w wszelkie żarełka trzeba było posyłać za pomocą
rakiety, spombów itp. Ale za to po rybkę można było wypływać
pontonem. Paweł ulokował swoje zestawy prawie w samych kołkach.
To dało mu spora ilość brań. Niestety jednak ryby wygrały. Ja
natomiast łowiłem na dużo czystszym terenie obok twardych zaczepów
i udało mi się wycholować cztery ciprinusy. Niestety ten wynik nie
wystarczył, aby stanąć na pudle, ponieważ ryby nie miały
odpowiednich wymiarów. No cóż - pech. Nie wiem, czy w całych
Czechach tak jest, ale w tych zawodach liczyła się długość ryby,
(karp, amur) za którą otrzymywaliśmy punkty. Mimo, że złowiliśmy
najwięcej ryb, uplasowaliśmy się dopiero na 4tym miejscu. Walka
trwała do końca, a było o co powalczyć, bo nagrody za pierwsze 3
miejsca były naprawdę zacne!
Atmosfera była świetna,
a gościnność kolegów z Czech pierwsza klasa! Mieliśmy okazję
się przekonać, jak wyglądają zawody u sąsiadów! Z chęcią
jeszcze odwiedzimy to miejsce za rok, a może nawet wcześniej :)
Pozdrawiamy Carp Team
Zasiadka Cieszyn oraz cały Charlie Fish Club!FOTKI
Tomek