O czym ?

stan jaki zastaliśmy
Półtora miesiąca nic się nie działo na blogu. Dlatego, że nie było o czym pisać? Pewnie i było, można by jak wszyscy zająć się okładkowym tematem jakim są teraz targi ale co ja mogę napisać o targach? Nie należę do ludzi, których codziennością jest szampan i kawior dlatego nie będę się rozpisywał że była tylko kiełbaska i piwo, bo mi to wystarczy, a orientację mam ugruntowaną, więc mi hostessy nie przeszkadzały wręcz przeciwnie. Mogłem napisać jak to w ciepłą zimową niedziele wybraliśmy się z Tomkiem nad nasze zbiorniki pooglądać zmiany i sprawdzić ich kondycję, napisać o pomyśle jaki się wtedy zrodził. Wiem ze teraz jest modnie pisać o pomysłach a nie o efektach ale ja napisze o efektach .
 Pomysł /plan - jak się zrobi ciepło, nie będzie błota, do tego będzie wolne skrzykujemy cały team i sprzątamy nasze łowisko, potem piwko i kiełbaska z ogniska. Padło na tą niedziele ze...względu na pogodę. Byłem pierwszy na łowisku zaopatrzony w worki, kiełbasę i piwo. Po piętnastu minutach zjawił się Tomasz. Paweł przez telefon oznajmił ze będzie później, a Grzesiek nie wiedział czy podoła / każdy z nas wie jak to czasem jest na drugi dzień więc ma wybaczone/. Tomek lewą, ja prawą stronę cypla i jedziemy. Wysprzątanie całego cypla zajęło nam około półtorej godziny. Zaraz po tym, jak skończyliśmy zgodnie z planem przyjechał Paweł z teściem na kładach wywieźć wory ze śmieciami. Worków było sześć dużych (240l), kilka mniejszych, do tego wykorzystaliśmy worki po piasku, które zostały z powodzi. Chłopaki przywieźli trochę dużych, które momentalnie zapełniliśmy. Transport worów kładami do kontenera przebiegał sprawnie co widać na fotkach. Po zakończonej robocie rozpaliliśmy ognisko i zjawił się Grzesiek. Pogoda była boska, ciepły wiaterek i słoneczko na bezchmurnym niebie. Czas mijał na
popijanych piwem dyskusjach na temat tegorocznych strategi i planów. Tomek w międzyczasie wypatrzył na fragmencie rozmarzniętej wody najprawdopodobniej linka, do tego wygrzewające się w słońcu żaby sygnalizowały o tym, że wiosna tuż tuż to z kolei wprawiało w mega pozytywny nastrój. Do domu zebraliśmy się około szesnastej ustalając, że przy kolejnej okazji powtórzymy takie spotkanie bo zostały jeszcze dwie plaże. Cóż, płacąc kartę niby jest jakaś składka na ochronę wód, czy coś w tym rodzaju, ale patrząc na śmieci które wyzbieraliśmy miały one dobrych parę wiosen. PZW pobiera od plażowiczów opłatę za wstęp i przeznacza ją na sprzątanie akwenów, ale niestety ogranicza się to tylko do jednej plaży, a jak wiadomo nie wszyscy się tam mieszczą i przechodzą dalej. Tyle, że dalej już nikt nie sprząta, ba nawet nikt nie kontroluje! Cóż, świata nie zmienimy. A może jednak

S.Sikora 

2 komentarze:

  1. Widzę, że uprawiacie frajerstwo :)
    Ja też mam słaby charakter i tam gdzie łowię to sprzątam. Ale pocieszające jest to, że za każdym razem jak się nad wodą narobię, to ona potem odpłaca. Czego i Wam życzę;) Fajnie, że komuś się chce.
    TB

    OdpowiedzUsuń
  2. Sikor dałem sobie radę z tym linkiem , u mnie co sobotę od stycznia do marca kilku "frajerów " na stawie robi takie rzeczy , staw od tego roku z inicjatywy karpiarzy jest no kil , pomimo tego nadal prawie te same osoby przychodzą i pracują, raz 5 osób innym razem 10 , w efekcie mamy chyba najbardziej zadbaną wodę pzw w regionie. Pamiętasz o czym rozmawialiśmy na czacie ,w dużej grupie ludzi zawsze znajdzie się kilku frajerów którym się chce - ot tak po prostu , najważniejsze to olać to co inni myślą i robić co uważacie za słuszne , i niech wam ta woda da co ma najlepszego
    pozdro
    szunaj42

    OdpowiedzUsuń