Czerwcowa zasiadka

Czerwcowy długi weekend spędziliśmy z Pawłem na jednej z podkrakowskich żwirowni. Była to nasza pierwsza zasiadka na tej wodzie. Łowisko naprawdę mile nas zaskoczyło i doczekaliśmy się kilku brań. Zbiornik nęciliśmy wcześniej przez cały tydzień. Do wody leciały duże ilości kukurydzy i oczywiście kulasy. Na macie wylądowały dwa piękne karpie, które złowił Paweł - 11kg i 13kg. W sumie zaliczyliśmy 5 brań. Niestety, ja swoje branka zmarnowałem. Jedno przespałem, a drugi odjazd zakończył się spinką. Paweł też zaliczył jedną spinkę. Doszło do zerwania zestawu końcowego, a dokładnie pękł przypon. No cóż, pech! Szkoda, bo było to przy samym podbieraku i widzieliśmy przeciwnika –ogromnego, przepięknego amura. Było czego żałować! Niestety, ale takie są uroki naszego hobby - albo wygrywamy, albo ponosimy porażkę. Może następnym razem    foto 

Tomek