Majówka 2012

Jak co roku spotkaliśmy się wspólnie w tym samym składzie, nad tą samą wodą. Trzeba przyznać, że majówka bardzo się udała. Każdemu z nas udało się wyciągnąć ładną sztukę z łowiska. Naszą majówkę rozpoczął 9 kilowy sum, który zameldował się wieczorem na mojej wędce. Ryba szła co najmniej dziwnie... Nasze przypuszczenia padły na wąsatego i okazał się słuszne! Największe szczęście miał Paweł, którego woda obdarzyła aż 10-cioma ciprinusami.
Dominowały karpie w przedziale od 6 do 10 kg, ale pojawiły się także maluchy z ubiegłorocznego zarybienia. Na naszych matach zagościły także 2 sztuki o masie 12 kg i 11.5 kg. Jedna z tych sztuk sprawiła nam nie lada niespodziankę. Około godziny 21 w środę odezwał się u mnie sygnalizator. Po zacięciu poczułem, że ryba nie jest mała!! Wsiedliśmy z Pawłem w ponton i ruszyliśmy po karpia. Po pięknej walce na otwartej wodzie Pawłowi udaje się podebrać rybę. Wracamy na ląd na krótka sesję zdjęciowa i ważenie, po czym karp o charakterystycznych śladach wokół głowy i ułuszczeniu wrócił do wody. Ryba ta jest już znana przez nas, ponieważ w tamtym roku udało się ją złowić. Była cała pocięta wokół łba od żyłki, a część żyłki miała wrośnięte w ciało, dlatego łatwo można było go rozpoznać. Odkaziliśmy go wtedy i jak widać rany się zarosły, a kaper ma się bardzo dobrze.
Co ciekawe po niecałych 9ciu godzinach rano u Pawła odzywa się sygnalizator. Cięcie i siedzi!!! Po emocjonującym holu podbieram rybę. Po chwili patrzymy i okazuje się ,że to ten sam karp, co wziął mi wieczorem (ten z wrośniętą żyłka!!) Byliśmy bardzo zdziwieni i zaskoczeni, że po ukłuciu zaczął tak szybko żerować. Widać, że ma on niezaspokojony apetyt na nasze kulasy:) Krótka sesja, ważenie i ciprinus wrócił do naturalnego środowiska. Atakowaliśmy dzielnie naszą wodę od poniedziałku do niedzieli. Ja z Pawłem zwinąłem się w sobotę, a Sikor został z Kazikiem i Grzegorzem do niedzieli. Natomiast karpie i piękna, słoneczna pogoda dopisały do samego końca! Atmosfera była świetna (jak zawsze z resztą). Mam nadzieję, że za rok znowu się spotkamy na tej wodzie, a karpie podrosną i będą na nas czekać. Może w końcu uda się przechytrzyć te największe sztuki. Do zobaczenia nad wodą. Catch and release !!!fotki
Pozdrawiam,
Tomek